LesioPM

Drugi sezon australijskiego "House of cards" jest zdecydowanie ciekawszy od pierwszego. Dziennikarka Harriet Dunkley (Anna Torv) po dwuletnim wyroku wychodzi z więzienia, przekonana, że jej wartość zawodowa znacznie spadła nie zamierza nawet wracać do poprzednio wykonywanej pracy. Z drugiej strony dwa lata to za mało, żeby zapomniał o niej polityczny świat Canberry. Decyduje się na współpracę z senator Karen Koutoufides (Danielle Cormack) jako jej doradca medialny.

W międzyczasie prosi ją o pomoc Mina Almasi (Louisa Mignone) z którą dzieliła celę przez ostatnie dwa lata, a która otrzymała wiadomość od tajemniczego "Królika". Wiadomość ta odnosi się do ataku wojsk australijskich w Iraku, w którym zginęła rodzina Miny, a winą za ten atak obarcza "niezniszczalną" Catrionę Bailey (Jacki Weaver).

Kolejny sezon politycznego thrillera skonstruowanego na relacjach w kompleksie rządowym w australijskiej stolicy, tajemnice rządzących polityków przeplatają się z tajemnicami lobbystów i generałów. Sprawnie poprowadzona międzynarodowa intryga, która tym razem odchodzi od relacji chińsko-australijskich, a skupia się na rozgrywkach australijsko-amerykańsko-pakistańskich, a tłem jest atak na australijski oddział specjalny na pograniczu afgańsko-pakistańskim oraz "wybuch" w domu jednorodzinnym na przedmieściach Adelaide.

Twórcy może bez fajerwerków, ale krok po kroku odkrywają przed widzami kolejne warstwy spisku, który paraliżuje australijską biurokrację, warto zobaczyć jaką cenę będą musiały zapłacić Harriet i Karen za odkrycie niewygodnej prawdy, i czy będzie ona warta swojej ceny.

Trailer za Netflix: